O parkrunie i lokalnej inicjatywie biegowej – wywiad z Sylwią Surków

1558
wyświetleń
Sylwia Surków - koordynatorka i jedna z inicjatorek powstania lokalizacji parkrun Jezioro Swarzędzkie
Sylwia Surków - koordynatorka i jedna z inicjatorek powstania lokalizacji parkrun Jezioro Swarzędzkie

Sylwia Surków – koordynatorka i jedna z inicjatorek powstania lokalizacji parkrun Jezioro Swarzędzkie.

Sylwio, od wielu lat biegasz. W Swarzędzu, gdzie mieszkasz, jesteś razem z mężem znana z różnych inicjatyw biegowych.  Zanim przejdziemy do parkrunu, chciałbym, żebyś opowiedziała w kilku słowach, jak się zaczęła u Ciebie przygoda z tym sportem?

Zaczęłam biegać 7 lat temu z psem. Mamy w domu labradora, którego roznosi energia. Od zawsze chciałam biegać, ale nigdy się do tego skutecznie nie zmotywowałam. Można powiedzieć, że to pies był skutecznym motywatorem. Z nim zaczynałam od marszobiegów i długich spacerów. Nie będąc ze Swarzędza, była to dla mnie też doskonała okazja do pozwiedzania. Jezioro Kowalskie, Uzarzewo, Katarzynki i okolice: zwiedzane z rocznym labradorem, to była naprawdę wspaniała przygoda. Po jakimś czasie, zwiększyłam intensywność treningów i nasz pies po prostu nie dawał rady z takim kilometrażem. Zaczęłam więc sama siebie wyprowadzać na treningi. Psychicznie i fizycznie dawało mi to bardzo wiele. Na początku, jak wiemy, każdy trening daje mnóstwo endorfin. Wiadomo też, że z biegiem czasu trzeba albo szybciej biegać, bądź wydłużyć kilometraż, żeby je poczuć tak intensywnie jak na początku. I tak było i u mnie. Wracałam zmęczona z treningu, ale szczęśliwa, że zrobiłam coś dla siebie. Po roku treningów zaraziłam tym męża, który dotychczas po pracy odpoczywał raczej biernie. Któregoś wieczora wyszedł ze mną i tak po prostu zaczął biec. Ten pierwszy wspólny trening już wtedy pokazał mi, że mąż jest dużo szybszym i mocniejszym biegaczem ode mnie. Nawet wstając ot, tak z kanapy. Teraz jeszcze zostało mi jedynie namówić dzieci do tej formy aktywności. Ale z nimi jest trudniej niż z mężem 🙂

Sylwia Surków z ukochanym psem labradorem, Fotografia Mateusz Szymczak

Można powiedzieć, że swoją biegową pasją zarażasz innych.

Oczywiście! I cieszę się z tego bardzo, bo według mnie nie ma nic lepszego co możemy sobie podarować niż bieganie. To najprostsza forma sportu, która daje dużo szczęścia. Oprócz tego, bieganie to też nowe znajomości. Przez treningi poznałam tu, w Swarzędzu, bardzo wiele osób. Ze znaną w lokalnym biegowym środowisku, Aldoną Białas, bardzo się zaprzyjaźniłyśmy. Wkręciłam się też w istniejący w tamtym czasie swarzędzki klub biegowy. Co tydzień, w niedzielę o 9:00 robiliśmy wspólne wybieganie. Biegałam tam z najlepszymi swarzędzkimi biegaczami, co podwójnie motywowało do wysiłku. Razem jeździliśmy na zawody. Na początku byłam tak zachłyśnięta bieganiem, że przez dwa lata co tydzień miałam starty w okolicznych i dalszych zawodach. Pierwsze zawody na 5 km, na 10 km, półmaratony, to była cudowna przygoda!

Czy to był wtedy zaczęłaś myśleć o parkrunie?

Tak, po tych latach z zawodami co weekend zaczęłam szukać czegoś nowego. Dla siebie zrobiłam wiele, pomyślałam więc, że byłoby fajnie zrobić też coś dla ludzi, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z bieganiem. Bardzo żałowałam, że na początku swojej biegowej przygody nie poznałam ruchu parkrun. Pomyślałam więc, że warto zrobić parkrun lokalnie, dla wszystkich tych biegających, których mija się na swarzędzkich ścieżkach biegowych. Stworzyć parkrun, czyli miejsce gdzie będą mogli przyjść co sobotę rano, przebiec 5 km i cieszyć się wspólną, swarzędzką inicjatywą biegową.

#47 parkrun Jezioro Swarzędzkie, KSPhotography Kacper Skubiszak Fotografia Sportowa
#47 parkrun Jezioro Swarzędzkie, KSPhotography Kacper Skubiszak Fotografia Sportowa

Super. Myślę, że doskonały moment, żebyś opowiedziała kilka słów o idei parkrun.

Zanim zaczęliśmy przygotowania do powstania parkrun w Swarzędzu niewiele o parkrun wiedziałam. Byłam zarejestrowana w systemie od kilku lat, wiedziałam, że najbliższy parkrun znajduje się na Cytadeli, ale zawsze miałam kłopot, żeby dojechać tam. Gdy zakiełkował pomysł zorganizowania nowej lokalizacji parkrun w Swarzędzu, podzieliliśmy się nim na portalu, który wtedy prowadziliśmy. Odzew był duży, kilkanaście osób postanowiło zaangażować się w naszą inicjatywę. Pamiętam jak dziś, gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy w swarzędzkim Mc Donald’s (bardzo sportowo :)) na kawie i byliśmy wtedy pełni nadziei na nowy twór – swarzędzki parkrun. Ogromnie spodobał nam się pomysł zgromadzenia ludzi wokół idei bezpłatnego biegu i integracji środowiska swarzędzkich biegaczy. Chcieliśmy lokalnym biegaczom dać miejsce cotygodniowych biegowych spotkań.

Przygotowując się do roli  koordynatora naszej lokalizacji, przyjeżdżałam na najbliższą parkrunową lokalizacją, na Cytadelę i poznawałam tam kulisy parkrun Poznań. Cytadela co sobotę wypełniała się uśmiechniętymi biegaczami. Sam bieg podobał mi się między innymi dlatego, że nie ma znaczenia czy jesteś na parkrunie pierwszy czy ostatni. Hmm. Choć chyba lepiej być ostatnim, bo wszyscy Ci kibicują (śmiech) i masz największe brawa. Po tych moich kilku latach wcześniejszego ścigania się na zawodach to było odkrycie i coś naprawdę niesamowitego. Parkrun jest super inicjatywą, gdzie każdy może znaleźć swoje miejsce: chodziarz, biegacz – ścigacz, biegacz – truchtacz, kijkarz. Każdy jest mile widziany!

Oprócz samego biegu warto wspomnieć o wolontariacie, który jest podstawą idei parkrun. Każdy może stać się współorganizatorem biegu, może zostać częścią sportowego wydarzenia, dając mnóstwo radości sobie i innym, może być po prostu pomocnym – a to ważna rzecz w dzisiejszym świecie. Rzadko się zdarza, że podczas sobót nad Jeziorem Swarzędzkim szukamy wolontariuszy. Z reguły mamy już na tydzień przed każdym spotkaniem komplet wolontariuszy i to jest dla nas niesamowite. Wolontariusze zgłaszają się do nas, chcą pisać raporty ze spotkań, robić profesjonalne zdjęcia, czy pracować na mecie parkrun.

Parkrun Jezioro Swarzędzkie to nie jest jedyna lokalizacja tych biegów w okolicy, prawda?

Zgadza się, pierwszą lokalizacją w Poznaniu była Cytadela, potem pojawiła się Dąbrówka. Parkrun Jezioro Swarzędzkie jest najmłodsze w aglomeracji poznańskiej. W Swarzędzu mamy już 47 spotkań za sobą, mielibyśmy niedawno edycję 50, ale globalna sytuacja z koronawirusem pokrzyżowała nam plany.

parkrun Jezioro Swarzędzkie - Sylwia Surków
#46 parkrun Jezioro Swarzędzkie – Sylwia Surków, fot. Jarek Koperski

Parkrun to jest cykl biegów, który odbywa się na całym świecie. Czy wszędzie wygląda tak samo?

Tak. Parkrun jest taki sam na całym świecie. Jedyna rzecz jaką trzeba mieć, to zarejestrować się na www.parkrun.pl/rejestracja i wydrukować kod uczestnika. Z tym kodem możesz pobiec w każdej lokalizacji na świecie. W Polsce jest ich ponad siedemdziesiąt, a na świecie ponad tysiące. To jedyna obowiązkowa rzecz, jaką musisz zrobić, by być sklasyfikowanym w spotkaniu parkrun. Wszędzie na świecie, w tych tysiącach lokalizacji, gdzie jest parkrun, w sobotę o 9 rano – poza kilkoma krajami, w których temperatura i wilgotność powietrza na to nie pozwala – możesz przyjść i stać się częścią tej wielkiej społeczności. Wszyscy powitają Cię z radością. Bo jak wiadomo, goście w lokalizacji parkrun to duży powód do dumy i zadowolenia.

Czyli to też może być świetny pomysł na turystykę biegową – zwiedzanie lokalizacji parkrun.

Tak. Choć przyznam, że sama mam przebiegnięty tylko jeden w innej lokalizacji, niż moja, swarzędzka czy też na Cytadelii. A to wszystko przez to, że organizujemy biegi  tu, na miejscu. Ale moim marzeniem jest móc raz w miesiącu odwiedzić wszystkie lokalizacje w Wielkopolsce, a potem dalej, w całej Polsce. Tu należy też wspomnieć o tym, że istnieje wiele wyzwań parkrunowych, które organizują sami parkrunerzy. Zaliczają różne lokalizacje parkrun i np. zbierają litery alfabetu, na którą nazwa danej lokalizacji się zaczyna. Inną możliwością są wyniki. Z ostatnich cyfr Twojego wyniku musisz utworzyć ciągłość. Możesz też zdobyć wszystkie wolontariackie role, itd.

Polskie lokalizacje odwiedza dużo angielskich parkrunnerów, nas odwiedziło mnóstwo turystów parkrunowych z Anglii, dla których nasza lokalizacja była kilkusetną w ich historii. To niesamowite!

A co oznaczają różne kolory koszulek?

Koszulki to bardzo fajna sprawa, a zdobycie wszystkich kolorów parkrun to najbardziej pożądana kwestia w parkrun. Koszulki przybywaja prosto z UK, gdzie powstał ruch parkrun, a zdobywa się je za konkretne osiągnięcia:

  • za 25 wolontariatów otrzymujesz koszulkę fioletową,
  • w kategorii junior (poniżej 18 lat) za 10 ukończonych biegów – białą,
  • następne są po 50 (czerwona), 100 (czarna) i 250 (zielona).

Ostatnio biegł u nas Robert Polaczek, który wybrał właśnie parkrun Jezioro Swarzędzkie, aby ukończyć swój 250 bieg parkrun. To było coś niesamowitego. Ogromny zaszczyt dla naszej lokalizacji.

Dlaczego akurat to miejsce w Swarzędzu?

Pomyślałam o tym, że osoby, które zaczynają biegać, nad Jeziorem Swarzędzkim i na Alei Błachnio, będą miały najłatwiej. Start jest obok SCSiR, gdzie są parkingi, toalety i dużo miejsca do rekreacji. Nasza trasa jest prosta, poza małym podbiegiem w okolicy św. Marcina, ale myślę, że jest chyba jedną z najprostszych i najszybszych tras parkrun w Polsce. Biegnie wzdłuż malowniczego jeziora, które o każdej porze roku jest inne.

#47 parkrun Jezioro Swarzędzkie, fot. Jarek Koperski
#47 parkrun Jezioro Swarzędzkie, fot. Jarek Koperski

Jak zachęciłabyś kogoś, kto się waha i jeszcze nie biegł parkrunu?

Niezależnie od lokalizacji – warto przybyć w sobotę o 9:00. na parkrun i przekonać się samemu „z czym to się je”. To, że są to bezpłatne biegi z pomiarem czasu, to wszyscy wiemy. Ale, jest to też bardzo pozytywne bieganie i jeszcze lepsze spotkania po parkrun, gdzie wgrywamy wyników i pijemy wspólnie kawę. Parkrun to przyjaźnie i wspólne inspiracje. To też treningi poza sobotnimi spotkaniami. Uczestnicy naszej lokalizacji w czasach przed koronawirusem motywowali się wspólnie do ćwiczeń. Poza obowiązkową parkrunową sobotą, co czwartek trenowaliśmy wspólnie biegając a potem ćwicząc w Strefie Sportu w Swarzędzu, gdzie trener Filip przygotowywał zestaw ćwiczeń, po których czuliśmy każdy mięsień.

Gorąco zapraszamy na parkrun osoby zaczynające przygodę biegową. Zapewniamy Wam miły sobotni poranek. Zapraszamy też gorąco wszystkie kobiety, panie, bo mimo tego, że zarejestrowanych w systemie parkrun jest więcej kobiet, niż mężczyzn, to na sobotnich spotkaniach pań jest mało. Sobota rano to chyba taka pora, w której sprzątają i ogarniają rzeczywistość po tygodniu pracy. A szkoda. Bo parkrun Jezioro Swarzędzkie to świetne miejsce i jeszcze lepszy moment, żeby zrobić coś dla siebie.

Świetnie, czyli co? Widzimy się na Parkrunie?

Dokładnie tak. Zapraszam!

Rozmawiał Witek Przybylski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here